Kontrowersje wokół kupy, czyli sprzątanie po psie

Życie opiekuna psa ma swoje blaski i cienie. Mamy wspólne zabawy, sukcesy szkoleniowe, chwile rozczulenia i te jakby stworzone na instagramowe zdjęcie. Mamy też sprzątanie kup po naszym pupilu. Choć jeszcze kilka lat temu na sprzątających patrzono z pewnym zdziwieniem lub rozbawieniem, dziś zwyczaj ten jest coraz popularniejszy. Co więcej, w wielu miastach i miasteczkach stoją specjalne kosze i podajniki z workami, niekiedy nawet uzupełniane. Mogłoby się wydawać, że sprawa jest jasna – sprzątać należy, tak jest ładnie i prawidłowo. A jednak zbieranie psich kup wciąż wzbudza kontrowersje i wywołuje dyskusje.

Sprzątanie po psie a kwestie prawne

Zacznijmy od konkretów. Kwestie sprzątania po psach regulują prawa obowiązujące na terenie miejscowości i gmin. Przepisy przewidują kary finansowe za niesprzątanie psich odchodów, czasem wskazują też, do jakiego kosza na śmieci można wrzucić magiczny woreczek. Przyjrzyjmy się przepisom obowiązującym w niektórych dużych miastach Polski, a także na terenach leśnych.

worek z psią kupą na trawniku
  • Sprzątanie w miastach i miasteczkach

Kary za niesprzątanie po psach mieszczą się w bardzo szerokich widełkach. Mieszkańcy Warszawy, Poznania, Krakowa, a także Wrocławia zapłacą aż 500 zł za porzucenie kupy i oddalenie się, jak gdyby nigdy nic. Obowiązek dotyczy w szczególności chodników, dróg, a także miejskich terenów zielonych, takich jak parki i skwery. Obowiązek dotyczy nie właściciela psa, a każdej osoby, która go w danej chwili wyprowadza. Zwolnione są osoby niewidome oraz niepełnosprawne, którym pomaga pies asystujący.

  • Sprzątanie w lesie

Prawo obowiązujące w lasach państwowych reguluje jedynie kwestię puszczania psa luzem. Nie wspomina bezpośrednio o sprzątaniu psich kup.

A co, gdy nie ma kosza?

Wielu opiekunów psów zastanawia się, co zrobić w sytuacji, gdy w pobliżu nie ma żadnego specjalnego kosza. Można spotkać się z przekonaniem, że za wrzucenie worka z odchodami do „zwykłego” kosza grożą dodatkowe kary. Ta pogłoska wywołuje słuszne poruszenie wśród psiarzy, którzy wymyślają barwne i kreatywne sposoby na przestrzeganie prawa w przypadku braku „kupnego” kosza. Worek z odchodami zabrać do domu, opróżnić do toalety, spuścić wodę, worek umy… o nie.

worek na psią kupę

Powiedzmy wprost – to nieprawda. Specjalnie oznakowany kosz powinien stanowić pierwszy wybór. Jeśli go nie ma, można wrzucić woreczek do zwyczajnego kosza na odpady zmieszane i nikt nie ma prawa mieć żadnych pretensji.

Argumenty za sprzątaniem

Wyczerpaliśmy prawne konkrety, teraz przejdźmy do dyskusji.Niejedna toczy się pod osiedlowymi oknami, gdy jedna strona krzyczy z góry, druga odkrzykuje z dołu. Ale zdarzają się też debaty spokojne i kulturalne. Co poza groźbą wysokiego mandatu przemawia za sprzątaniem kup swojego psiego ulubieńca?

  • Zachowanie estetyki otoczenia

Ważnym i wartym uwagi argumentem za sprzątaniem jest też estetyka. Trawnik usiany kupami to nic miłego dla oka, a wiosną i po deszczach także dla nosa. Nie mówiąc o chodnikach usianych kupami, bo i takie w polskich miastach stanowią częste widoki.

facet sprzątający kupę psa z chodnika
  • Zapobieganie epidemiom

Wreszcie bardzo ważny, choć często pomijany w dyskusjach argument. Wiele groźnych patogenów znajduje się właśnie w odchodach zarażonych psów. To bakterie, wirusy, pasożyty, pierwotniaki. W ten sposób przenosi się między innymi parwowiroza, toksoplazmoza, toksokaroza. Przez odchody przenoszą się lamblie, tasiemce, glisty, włosogłówki. Kupa zarażonego czworonoga jest bronią biologiczną, która rozprzestrzenia choroby na psy obwąchujące ją. Psy w każdym wieku, także te o osłabionej odporności lub w okresie kwarantanny.

Argumenty za sprzątaniem są więc silne i niepodważalne. Dlaczego w takim razie wciąż istnieje duża grupa ludzi świadomych, którzy decydują się nie sprzątać nie ze względu na lenistwo czy niedbalstwo?

A gdyby tak… nie sprzątać?

W ostatnich latach nasila się publiczna debata dotycząca produkcji śmieci, szczególnie śmieci plastikowych. Ogrom zaśmiecenia naszej planety jest niewyobrażalny. 8 milionów ton plastiku rocznie wrzucamy do oceanów. 8 000 000 ton!!! To tak, jakbyśmy mniej więcej do minutę podjeżdżali do brzegu oceanu wywrotką załadowaną plastikami po brzegi i srrrruuuuu…! Wiecie. Wśród tych plastików znajdują się także woreczki na psie kupy i ten fakt jest coraz częściej podkreślany przez przeciwników sprzątania po psie.

Warto uświadomić sobie przy tym, że wiele psów robi więcej niż jedną kupę dziennie. U Pameli norma to 2 – 3 razy dziennie, niewielkimi „porcjami”. Część opiekunów psów nie sprząta, ponieważ nie chce produkować dodatkowych plastikowych odpadów.

Pamela robiąca kupę

Celowo nie podaję wśród argumentów przeciwko sprzątaniu niechęci do zbierania psiej kupy ręką, choćby przez worek. Dla mnie to żaden argument: decydując się na dzielenie życia z psem (czy koniem, czy kotem…) powinniśmy być przygotowani na szeroką gamę atrakcji, nie tylko więź, fiołki i klikery. Niektóre woreczki (biodegradowalne!) pachną nawet lawendą. Weźcie nie przesadzajcie.

Dyskusja otwarta

Czy istnieje rozwiązanie idealne, pozwalające połączyć sprzątanie po psie z troską o czystość Ziemi? Dostępność biodegradowalnych woreczków jest dziś coraz większa, także w osiedlowych podajnikach. Są nie tylko coraz łatwiej dostępne, ale też coraz tańsze. Najpopularniejszą produkującą je firmą jest Earth Rated w charakterystycznej, zielono – kartonowej szacie. Worki biodegradowalne mają w ofercie także Trixie czy BioBag. Jest ich naprawdę mnóstwo. Woreczki te rozkładają się w ciągu 2 lat, o ile leżą w warunkach sprzyjających kompostowaniu. Jeśli nie, trwa to nieco dłużej, jednak wciąż nie tak długo, jak w przypadku zwykłego plastiku. A do tego bywa, że pachną lawendą – rzecz bezcenna, kiedy na przedmieściach nie ma ani pół kosza, więc trzeba maszerować z łajnem w worze przez godzinę.

Miała być dyskusja, dlatego na koniec przedstawiam własne stanowisko. Nie będzie rewolucyjne ani w żaden sposób radykalne. Mieszkam w mieście, sprzątam w obrębie osiedla i w parkach, jeśli kupa leży w miejscu dostępnym. Używam do tego woreczków biodegradowalnych. Choć na co dzień staram się jak mogę ograniczać mój wkład w światowe wysypisko śmieci plastikowych, sprzątanie uzasadniam głównie kwestiami zdrowotnymi. Jako psi przewodnik i osoba pracująca z psami, wdeptuję w kupy średnio raz na dwa dni. Nie mam już marzeń ani złudzeń w tym zakresie. Jeśli Pam wyciśnie z siebie mikrokupę lub załatwi się na totalnym odludziu, zostawiam kupę deszczom i rosie.

A wy? Jak do tego podchodzicie? Co sądzicie o sprzątaniu/niesprzątaniu psich kup?

Dodaj komentarz

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij